Recenzja filmu „Komornik”
Film Feliksa Falka nagrodzony został Złotymi Lwami na trzydziestym FPFF w Gdyni – to zapewne wystarczająca dla Was rekomendacja, ale pozwólcie, że dorzucimy swoje trzy grosze.
Wałbrzych w obiektywie Feliksa Falka
Nowy film Feliksa Falka nakręcono w Wałbrzychu, aby uciec nieco od modnego świata Warszawy i pokazać typowe miasto w Polsce, w którym życie toczy się trochę inaczej. Wałbrzych to po prostu jedno z wielu średniej wielkości miast w Polsce, gdzie upadek lokalnego przemysłu, bieda i bezrobocie to główne tematy poruszane przez mieszkańców – sytuacja w regionie to wynik negatywnych skutków transformacji po 1989 roku.
Komornik w świetle filmu – zwiastun nieszczęścia czy człowiek z uczuciami?
Nic zatem dziwnego, że również komornik nie jest tu odbierany dobrze. Urzędnik egzekwujący na polecenie sądu długi to zawsze zwiastun nieszczęścia. Komornik powinien być obiektywny i wykonywać swoją pracę należycie – jak to jednak pogodzić z uczuciami i własnymi przekonaniami?Czy komornik w ogóle może okazywać uczucia, kierować się nimi i być postrzegany jako osoba pozytywna?
Andrzej Chyra jako Ludwik Bohme
Film zaczyna się od sceny w szpitalu, gdzie komornik, Ludwik Bohme – w tej roli Andrzej Chyra – zajmuje sprzęt medyczny. Wykonuje obowiązki z ogromną konsekwencją i jest w tym skuteczny – nie przebiera w środkach, wywołuje strach. Nie idzie na kompromisy, cechuje go rygoryzm i nie daje się skorumpować. Może ma dumę, a może chodzi mu o karierę, nie wiadomo. Grunt, że raz przyjmuje łapówkę, mimo że miała t być prowokacja mająca na celu skompromitować lokalną elitę.
Bohme i jego samoocena
Nagle Bohme rozumie, że występuje w imieniu prawa, ale wyrządza sporo krzywdy. Bohme wpada w układ administracyjno-towarzyski, doznaje nagle wątpliwości, zastanawia się nad sobą i problemami, w jakie się wpakował. Bohme nagle ma chęć dokonać samooceny – i to nie jako najlepszego w swoim rewirze komornika sądowego.
Ka / TheDigitalWay